czwartek, 1 sierpnia 2013

Proces kanonizacyjny (1253) cz.3



Oto zeznania siostry Filippy, bliskiej towarzyszki świętej Klary:
Del mirabile audito de sancta Chiara.
30. Narrava anchora la predicta madonna Chiara, come ne la nocte de la Natività del Signore proximamente passata, non potendo epsa per la grave infermità levarse del lecto per intrare nella capella, le Sore andaro tucte al Matutino al modo usato, lassando lei sola. Allora epsa madonna suspirando disse: "O Signore Dio, eccho che so lassata sola ad te in questo loco". Allora subitamente incomiciò ad udire li organi et responsorii et tucto lo offitio delli Frati della chiesia de Sancto Francesco, como si fusse stata lì presente.
O cudownym słyszeniu świętej Klary
30. Wspomniana pani Klara opowiadała jeszcze, jak w noc ostatniego w jej życiu Narodzenia Pańskiego, z powodu ciężkiej choroby nie mogła podnieść się z łóżka, żeby pójść do kaplicy, wszystkie zaś siostry poszły jak zwykle na Jutrznię, ją zostawiwszy samą. Wtedy pani Klara rzekła z westchnieniem: „O Panie Boże, oto dla Ciebie zostałam sama zostawiona w tym miejscu”. Wtem nagle usłyszała organy i responsoria i całe oficjum braci w kościele świętego Franciszka, tak jakby była tam obecna.
Mamy więc tekst, który przedstawia to, co usłyszała s. Filippa. Siostra nazywa Klarę madonna, czyli pani, dama, a etymologicznie „moja pani”, albo „moja kobieta, moja niewiasta”. Powstaje to słowo w kontekście etosu rycerskiego, a stało się tak powszechne i godne użycia, że wychodzi również z ust kobiety, siostry tej samej wspólnoty. Każdy rycerz broni honoru swojej pani, a większej jeszcze godności nabiera wspomniane słowo również poprzez odniesienie do Maryi, Matki Pana, która jest Madonną w wyjątkowym, teologicznym znaczeniu. W dzisiejszych czasach mających swoje estradowe madonny, które chcą erotyzować, a często profanować, albo spospolitować wszystko co święte i wzniosłe, wydaje się bardzo ważne zdać sobie sprawę, że słowo madonna Chiara wskazuje na pewien poziom i bogactwo relacji afektywnych w klasztorze i wspólnocie klarysek.
W tłumaczeniu polskim słowo Matutino zostało oddane przez Jutrznię, tyle, że w znaczeniu przed soborowym, dzisiaj powiedzielibyśmy, że poszły na Godzinę czytań. Chodzi o godzinę liturgiczną, którą Kościół polecał odmawiać w nocy. O Klarze w następnym numerze 31 siostra Filippa zezna: „A tak kochała ten zakon, że nigdy nie chciała opuścić nawet jednego drobiazgu z obserwancji tego zakonu, nawet kiedy była chora”. Tutaj jednak dzieje się wyjątkowa scena, bowiem Klara nie może wstać z powodu choroby i pójść na modlitwę nocną, a do tego w tak ważnym czasie Bożego Narodzenia. Podnieść się z łóżka i wejść do kaplicy na modlitwę, to codzienne zmaganie o obserwancję zakonną.
Obserwancja pochodzi od słowa łacińskiego observantia –ae, co zwykle tłumaczy się jako przestrzeganie reguły zakonnej, ale oznacza również „szacunek, poszanowanie, poważanie, cześć (summa observantia – z największym oddaniem czci)”, również „uwaga, ścisłe przestrzeganie prawa, pilność, staranność, przestrzeganie świąt”. Stąd mówi się o observantia legum, czyli o poszanowaniu prawa, observantia quadragesimalis, czyli zachowanie przepisów postnych, observantia religionis, co oznacza po prostu życie zakonne, observantia sanitatum, oznacza polskie znachorstwo, a observantia vana, zabobon, gusła.
We wspomnianym tekście mamy też motywację nocnego wstawania na modlitwę, a tym samym zachowania obserwancji, którą jest miłość Zakonu. Nie opuszczać minima cosa, czyli najmniejszej rzeczy z obserwancji, to przejaw miłości do Zakonu, czyli społeczności, która prowadzi za-kon-iec życia doczesnego. Miłość sprawia, że obserwancja nawet najmniejszej rzeczy, nie jest jakimś ciężarem, gorsetem, za dużą zbroją etc., ale również ta sama miłość do Zakonu chroni przed skrupulanctwem i drobiazgowością, a także „połykaniem wielbłąda, a przecedzaniem komara” (por. Mt 23,23) w zachowywaniu przepisów.
Siostry mają ten zwyczaj i wszystkie poszły zostawiając ją samą. Poszły do kaplicy w swoim domu, aby celebrować Boże Narodzenie.
Klara doświadcza samotności, która związana jest z byciem poza obserwancją, choć nie poza miłością. Gdyby mogła się podnieść z łóżka byłaby z siostrami, a samotność serca doznałaby pociechy płynącej ze śpiewania psalmów poprzez, które rozważałaby wspólnie z siostrami tajemnicę Wcielenia. Samotność o której mówi Marta w Ewangelii: „Panie czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu. Powiedz jej, żeby mi pomogła” (Łk 10,40), nie jest tą samą samotnością, którą przeżywa Klara. Już to pozwala nam poznać, że samotność niejedno ma imię, a życie na zewnątrz mniej radzi sobie z samotnością, niż dobrze przeżywana klauzura. Chora nie mogąca się podnieść z łóżka przeżywa nie to, że choruje, ale to, że zostaje sama, a jednocześnie zwraca się do obecnego Boga.
Wspomniane w tekście westchnienie jest oddechem miłości zachowującej obserwancję. Westchnienie, któremu towarzyszy słowo, a które wyrywa się Klarze w przeżywanych chwilach bycia bez sióstr, świadczy o tej miłości, o wewnętrznej swobodzie, a jednocześnie przypomina o modlitwie aktów strzelistych. „O Panie Boże, oto dla Ciebie zostałam sama zostawiona w tym miejscu”.
Samotność Klary jest „dla Pana Boga / Signore Dio”, a więc nie jest sama w sensie duchowym, dlatego do Niego się zwraca. Jednak może w kontekście zachowywania obserwancji tekst podkreśla, że ona zostaje dla Niego, ponieważ taka jest Jego wola, dająca się odczytać poprzez okoliczności choroby. Bóg niejako odpowiada na jej pragnienie bycia dla Niego. W tej narracji podkreślony jest słuch, ale również miejsce. Słyszała organy, responsoria, odpowiedzi braci, oraz całe oficjum, czyli właśnie ówczesną Godzinę czytań i to nie z kaplicy własnego domu, ale z oddalonego od ich klasztoru Sacro Convento. Zostawiona w tym miejscu sama została przez słuch przeniesiona do kościoła braci. Jakby była tam obecna, a jednocześnie jej samotność została wypełniona liturgią braci. Zjawisko dla nas wcale nie cudowne, skoro na co dzień używamy radia.
W kontekście tego tekstu możemy powiedzieć, że doświadczenie patronki Telewizji jest bardziej radiowe, choć w jego świetle można znaleźć również misję tego wynalazku. Telewizja i radio mogą przecież pomagać człowiekowi przezwyciężać samotność nie niszcząc, a wzmacniając relację do Boga, człowiekowi choremu, albo ograniczonemu fizycznie ciałem, który nie mógłby uczestniczyć w życiu, w wydarzeniach, a dzięki pracy ludzi i istnieniu telewizji i radia, może uczestniczyć „jakby był tam obecny”. Teksty mówią o liturgii Kościoła, a one są czynnością Chrystusa i Kościoła, jednak wskazując na liturgię trzeba zobaczyć, że wszystkie wydarzenia realne są dziełem Boga. Opowiadać o nich zgodnie z prawdą, znaczy dawać ludziom sens. Owa służba prawdy i sensu, to zadanie radia i telewizji.
Telewizja ma pewną siłę trzymającą ludzi w domu, a Klara jest od tego specjalistką, żyje za klauzurą. Klauzura jest zamknięciem się dla Pana, dla Boga, a jednocześnie ma chronić przed agresorem i nieprzyjacielem. Może pewna klauzura jest potrzebna również telewizji i radiu, aby było coraz mniej programów bez sensownych, ogłupiających, przekraczających granice dobrego smaku, a czas został wykorzystany na promocję tego co zaspokoi prawdziwie ludzką samotność. Uczestniczący w pracy przy codziennych transmisjach radiowo telewizyjnych, może wziąć pod uwagę z jednej strony samotność człowieka, a z drugiej jego przeznaczenie do życia wiecznego, aby rozwijać w nim rozumność i relację do Boga. To pozwoli też mieć własne zdanie, swój styl tworzenia, który nie podlega naciskom innych czynników poza merytorycznych.

Brak komentarzy: