piątek, 6 kwietnia 2012

Aly Omer

Ten dziwny tytuł, to imię z wizytówki, którą otrzymałem od człowieka, który poprosił mnie o dziwną jałmużnę. Chciał 10 litrów paliwa. A było to tak:
Jechałem do Nowego Dworu Mazowieckiego, niewielka odległość od Zakroczymia, gdy na poboczu pojawił się jakiś człowiek z mapą w ręku. Wyglądał na Araba. W ostatniej chwili się zatrzymałem, a on podszedł do samochodu i pytał, gdzie jest stacja benzynowa. Właściwie była za zakrętem. Prosił w imię Allaha. Nie jestem wyznawcą Allaha, ale Jezusa Chrystusa. Okazało się, że nie ma pieniędzy na zakupienia benzyny, a niedługo mu się skończy. Potrzeba mu jedynie 10 litrów, aby dojechać do celu podróży.
Na stacji zatankowaliśmy, a gdy miałem zapłacić w kasie za paliwo, podszedł do mnie jego dzieciak i poprosił o 3 zł. Wtedy było wszystko jasne: to są cyganie, a więc właściwie dałem się oszukać.
Czy jednak taki uczynek nie ma wartości? Czy warto zachować serce wolne od terroru oszustwa? Czyż nie mogę zrobić ze swoim tego, co chcę, czyż nie mogę być dobrym?

A przecież on prosił w imię Allaha, czy nie jest to jakaś oznaka wspólnoty i pomocy, jeśli pomoże się każdemu kto prosi, nie dlatego, że nie oszukuje, ale dlatego, że jest człowiekiem. Może kiedyś będzie jeszcze dalszy ciąg tej historii menadżera samochodowego, który prosił o 10 litrów benzyny. Dałem mu swoją wizytówkę, aby wiedział, że pomoc, która otrzymał była z wiary w Jezusa Chrystusa. Może i tego nie będzie wiedział, bo przecież może jej nie przeczytać. Jednak będzie o tym wiedział Bóg.

Brak komentarzy: