poniedziałek, 28 grudnia 2009

Sztuka ucieleśnia ducha

Czyż jest możliwe, aby sztuka wyrażała prawdy duchowe?

Stygmaty św. Franciszka, odkryte po jego śmierci, a widziane przez wiele osób, są faktem. Prawda, że dla nas faktem historycznym, a dla ludzi, jak Eliasz z Kortony, były faktem, które widzieli na własne oczy, jak Izrael widział przejście przez morze. Fakt, który się pamięta jako pewną naoczność. Pamiętali i uwielbiali Boga, ale również zapominali o jego dziełach. Pamięć domaga się rozumienia.

Czy jednak fakt bez rozumienia, czyli bez odkrycia jego sensu poprzez przyczynę celową odpowiadającą na pytanie o cel (po co się to stało?) i strukturę wydarzenia (dlaczego tak się dzieje?) będzie oddziaływał na człowieka czyniąc go mądrym?

Stygmaty były dla braci pieczęcią z nieba, formą odpowiedzi Boga na ich wątpliwości i pytania o sens własnej drogi powołania. Czyż Bóg nie był zbyt surowy dla Franciszka, jak Franciszek dla braci? Stygmaty zamieniały jego życie w cierpienie, bo każdy ruch, każdy wysiłek był jeszcze bardziej cierpieniem. Jednak bracia wiedzieli, że to dzieło miłości, a nie zemsty. Stygmaty, to próba wiary i miłości. W pewnym sensie to głoszenie dobrej nowiiny: Bóg jest światłością i nie ma w nim żadnej ciemności.

Autor tego obrazu, a ciemnym tle tajemnicy, ukazuje cierpienie, omdlenie, ale równocześnie anioła podtrzymującego i wspierającego. Anioł jest zwiastunem dobrej nowiny, która pozwala Franciszkowi zanurzyć się nie tylko w cierpienie, ale również w miłość i misterium Boga. Oparciem jest Bóg poprzez anioła. Zadziwiająca scena, która ukazuje coś z ducha. Słabnie mój duch gdy rozmyślam mówi psalmista.

2 komentarze:

Siostry... pisze...

Mam tylko takie doświadczenie, że w perspektywie bólu, ten świat staje się daleki. Jest to jakby wejście w nowy wymiar, w nową nieznaną rzeczywistość. Gdy ból jest stały, mocny i trzeba z nim żyć, człowiek zdaje sobie sprawę, że nie ma żadnych sił, nic od niego nie zależy, jak jest mały a cała jego istota otwiera się na Tego, od którego zależy wszystko. Chciałoby się tylko przytulić do Jego Serca i nie pragnie się już nic.

k-lara pisze...

Na wstępne pytanie odpowiedział kiedyś ks. Janusz Pasierb. W jednym z wywiadów mówił, że sztuka, w szczególności sakralna, jest częścią kerygmatu - głoszenia chrześcijaństwa, a funkcją kerygmatu jest zbawić, a nie bawić dusze...