sobota, 2 sierpnia 2008

Porcjunkula, cząstka mądrości

Pax!

Niedawno słuchaliśmy o tym jak to młody człowiek imieniem Salomon został królem i w czasie snu Pan Bóg pyta go o to, czego chce. Król poprosił o serce mądre, które z roztropnością rozróżnia dobro od zła i potrafi rozsądzać sprawy ludu. W podobnej sytuacji był św. Franciszek, gdy widział NMP z Dziecięciem na rękach, która zwróciła się do niego: „Proś o co chcesz”. Wtedy Franciszek poprosił o to, aby każdy człowiek wchodząc do kościółka Porcjunkuli otrzymał odpuszczenie grzechów. W ten to sposób, aby otrzymać odpust nie trzeba było już jechać daleko do Jakuba z Compostelli, czy Ziemi Świętej, a wystarczy wejść do kościoła, pomodlić się i człowiek doznaje odpuszczenia kar doczesnych.

W tym kontekście słyszymy dzisiaj w kościołach franciszkańskich, że „mądrość wychwala sama siebie, chlubi się pośród swego ludu. Otwiera swe usta na zgromadzeniu Najwyższego i ukazuje się dumnie przed Jego potęgą”. Ta sama mądrość kierowała Salomonem i Franciszkiem, bowiem obaj myśleli o ludzie, który potrzebuje mądrości i odpuszczenia grzechów. Wiele zgromadzeń ustawodawczych dzisiaj nie słucha Bożej mądrości i ustala prawa i przepisy, które obracają się przeciw człowiekowi. Wiele grup na różnych spotkaniach wyśmiewa, szydzi i lekceważy mądrość zanim ją jeszcze pojmie i zobaczy. Jednocześnie nie widzi konsekwencji odrzucenia mądrości, czyli skazanie siebie na głupotę.

Mądrość została dana ludziom poprzez Izraela i Kościół, a w szczególny sposób przez NMP, Matkę Syna Bożego, który jest osobową mądrością. „Wtedy przykazał mi Stwórca wszystkiego, Ten, co mnie stworzył, wyznaczył mi mieszkanie i rzekł: W Jakubie rozbij namiot i w Izraelu obejmij dziedzictwo! Przed wiekami, na samym początku mię stworzył i już nigdy istnieć nie przestanę”. (Syr 24, 1-2.9-10). O Maryi, uczynionej Kościołem, która jest Stolicą Mądrości, można odnieść te słowa: „Jam matka pięknej miłości i bogobojności, i poznania, i nadziei świętej. We mnie wszelka łaska drogi i prawdy. We mnie wszystka nadzieja żywota i cnoty”. Mądrość rodzi piękną miłość i bogobojność, daje poznanie i nadzieję, która nie zawodzi. Mądrość udziela łaski drogi i prawdy, bez niej nie ma nadziei życia, ani cnoty. Mądrość wskazuje i udziela łaski drogi i prawdy także na drodze pokuty i udzielania odpustu.

Nauka o odpustach jest często widziana negatywnie, jedynie w kontekście „słusznego sprzeciwu protestanckiego”, a rzadko kiedy znamy naukę o odpustach z perspektywy prawdy. Wygląda to tak, jakbyśmy byli jeszcze nieletni, pozostając w niewoli żywiołów tego świata, czyli nie mieli dostępu do własnego dziedzictwa z powodu nieświadomości. Ale nadeszła już pełnia czasu, bo Bóg zesłał Syna swego zrodzonego z Maryi, zrodzonego pod Prawem Mojżesza, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Odpust należy nie do Prawa Mojżeszowego, ale do ekonomii przybranego synostwa. Bóg posłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba Ojcze, oraz przekonuje o tym, że nie jesteśmy już niewolnikami, ani nieletni, lecz synami, dziedzicami z woli Bożej.

Do tego dziedzictwa należy nauka o odpustach. „Odpust jest to darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin odpowiednio usposobiony i pod pewnymi określonymi warunkami, za pośrednictwem Kościoła, który jako szafarz owoców odkupienia rozdaje i prawomocnie przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych” (Enchiridion indulgentiarum, Normae de indulgentiis, Libreria Editrice Vaticana 1999, s. 21; por. KKK, 1471). Ta definicja odpustu zakłada, że grzech ściąga na nas winę, która ma wymiar wieczny oraz karę za naruszenie porządku doczesnego.

Gdy człowiek kradnie, to najpierw zaciąga winę wobec prawa Bożego, bowiem lekceważy Boga dającego przykazanie: nie kradnij, ale oprócz tego przez swój czyn zabrał komuś własność zadając mu cierpienie, czasem bardzo duże. Własność musi wrócić do właściciela. Nie zawsze jest to możliwe, nie zawsze tak się dzieje, że wraca, a więc zasługuje człowiek na karę jako złodziej. Pan Bóg przychodzi nam z pomocą i sam często wymierz nam karę, abyśmy nie musieli cierpieć w czyśćcu. „Ojcowska miłość Boża nie wyklucza kary, choć trzeba ją zawsze pojmować w świetle miłosiernej sprawiedliwości, która przywraca naruszony porządek dla dobra samego człowieka”, mówi papież nawiązując do listu do Hebrajczyków. „Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi, a zapomnieliście o upomnieniu, z jakim się zwraca do was, jako do synów: Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? (por. Hbr 12, 4-11). „W takim kontekście kara doczesna oznacza stan cierpienia człowieka, który chociaż jest już pojednany z Bogiem, pozostaje jeszcze naznaczony «śladami» grzechu, które nie pozwalają mu całkowicie otwierać się na łaskę. Dlatego właśnie, aby uzyskać całkowite uzdrowienie, grzesznik wezwany jest do podjęcia drogi oczyszczenia, która doprowadzi go do pełni miłości” (JPII 29 września 1999).

Ów „ślad” grzechu, to również skłonność do popełnienia ponownie tego samego grzechu, a więc kara ma też wymiar przywracający woli nastawienie na właściwe dobro. „Na tej drodze miłosierdzie Boże wychodzi człowiekowi naprzeciw i ofiaruje mu szczególną pomoc. Kara doczesna spełnia rolę «lekarstwa» w takiej mierze, w jakiej człowiek czuje się wezwany do głębokiego nawrócenia. Taki jest również sens «zadośćuczynienia» wymaganego przez sakrament pokuty” (JPII 29 września 1999).

Ponieważ współcześnie nie dostrzega się kary jako pewnego dobra dla człowieka, a współczesny zmysł moralny zaciera różnicę między ofiarą a oprawcą, między zbrodniarzem, a policjantem, więc również z tego rodzą się różne formy niezrozumienia odpustów. Odpust należy do porządku głębokiego nawrócenia, a nie do chrześcijaństwa na skróty, czy łatwego zbawienia. Często bowiem człowiekowi odpusty kojarzą się z upustem, przeceną, jakąś zniżką. Tymczasem odpust ma na celu zupełnie coś innego. Jednym z warunków odpustu zupełnego jest całkowite oderwanie się nie tylko od samego grzechu, ale od przywiązań do grzechu. Celem więc odpustu jest wprowadzenie człowieka do pełni łaski, doskonałej miłości i zjednoczenia z Bogiem. Co więcej odpust jest zwykle za jakieś czyny, które mają na celu uświęcenie tego, kto je wypełnia. A sposób wypełnienia tych czynności decyduje o jakości odpustu. Wypełniając niedoskonały sposób czynności odpustu zupełnego zyskujemy odpust cząstkowy. W ten sposób możemy zrozumieć, że również my jak Maryja znaleźliśmy łaskę u Boga i w naszym życiu okazało się panowanie Jej Syna, które zmierza do tego, abyśmy mieli udział w pełni łaski.

Brak komentarzy: